czwartek, 1 marca 2012

#6

Jak mamy być grzeczni, skoro jak byliśmy mali, to oglądaliśmy Tarzana, który chodził półnago. Kopciuszek wracał o 12.00 w nocy. Pinokio kłamał. Aladyn był złodziejem. Batman jeździł 320kmh. Królewna Śnieżka mieszkała z 7 chłopakami. Papaj palił fajki i miał pełno tatuaży. Pacman biegał po ciemnej sali i jadł kolorowe pigułki od których dostawał energii. Bolek i Lolek oraz Tola, żyli w trójkącie. Żwirek i Muchomorek byli parą. A Pan Kleks czytał poradniki Młodego Zielarza, Kaczor Donald chodził bez majtek, a Smerfetka była tylko jedna na wioskę! 

Zanudzam się w tym domu już na śmierć. Obejrzałam trzecią i czwartą część Zmierzchu i czuję straszny niedosyt. Jak można było nie nakręcić sceny, gdy Bella tankowała swoje przedślubne auto i dwóch gości polemizowało na jej temat. No nic, szkoda. Czekam niecierpliwie na drugą część czwartej części. (uroczo brzmi) Za to na nowo pokochałam Jaspera. Tak, jest świetny. Mój ulubiony wampir z rodziny Cullenów. Potem jest Emmett, potem Carlise i dopiero Edward. Ukochana tego ostatniego doprowadzała mnie do szału. W obu częściach. Egoistka. 
Obejrzałam też Footloose, w końcu do końca zrozumiałam o co w nim chodzi, bardzo przyjemny film. Opowiada on historię młodzieży, której rada miasteczka zakazała zabaw i tańca, a puszczanie zbyt głośno muzyki jest karalne. Główny bohater chce przywrócić wolność nastolatkom. Oczywiście jest wątek miłosny i sporo humoru. Polecam. 
Zaczęłam też Salę samobójców, ale wytrwałam kilka minut. Raz - oglądałam to już, dwa - bardzo chciało mi się spać, trzy - przewinęłam tylko do końca, bo lubię moment, w którym Sylwia wybiega ze swojego pokoju. 
Teraz właściwie nie wiem co obejrzeć. W sumie nie mam nic ciekawego na liście. Szybkich i Wściekłych nie mam jakoś ochoty oglądać,  może Thirteen? Niby oglądałam, ale chętnie powtórzę. Lub może Wszyscy święci!? (głupi wykrzyknik w nazwie filmu) No na pewno coś znajdę.

Wczoraj pomalowałam włosy na ciemny brąz. Wyszły dość ciemne, czyli tak jak mi odpowiada. Do tego dzisiaj skoczyłam szybko przekłuć prawe ucho, bo przez ten czas, co nie nosiłam zdążyło zarosnąć. Za to w lewym wszystko jest bez problemów. 
Do tego kupiłam sobie kolczyki. Pudełeczko gdzie są trzy pary małych kolczyków, i takie fajne okrąkłe, zaczepiane przy samym uchu. Do tego miałam nową bluzkę w kratkę i wszystko bardzo ładnie się razem łączyło. 


Byłam też dziś w szkole. Do dziewczyn sobie na chwilę poszłam. Chemica spojrzała dziś tak na mnie... ale jednak się uśmiechnęła. Szaza musiała oczywiście podejść i powiedzieć co o tym wszystkim myśli. Uh, nie lubię jej. 


Idę oglądać. 






Jasper Hale


    
Jackson Rathbone



































poniedziałek, 27 lutego 2012

#5

Nie obejrzałam wczoraj zaćmienia, nie chciało mi się już. Dzisiaj na pewno obejrzę, właściwie to już się przykładam. Trochę mnie zniechęca sama Bella, także... No nic, już się ładuje.


Zanudzę się w domu na śmierć chyba. Muszę iść do pracy, czy coś. Do tego jutro idę do lekarza, bo moją książeczkę zdrowia zostawiłam gdzieś w Belgii i ani widu ani słychu po niej. Niestety.


Miałam dziś na obiad coś z wybranych przepisów. Roladki z kurczaka z twarożkiem, szynką i ogórkiem podane z kaszą i buraczkami. Trochę komiczny zestaw, ale było smaczne. Jutro mięsko na parze z warzywami. Jestem zła, bo przez ten tydzień nic a nic nie schudłam. Boję się, że wrócę do starych przyzwyczajeń i przytyję.



 
O Patrycję tu za dużo, no ale...


niedziela, 26 lutego 2012

#4

Wczoraj, tak jak planowałam, wzięłam się za oglądanie filmów. Zaczęłam od Zmierzchu, potem Księżyc w Nowiu i uświadomiłam sobie, jak bardzo nie lubię głównej bohaterki. Bella jest zwyczajną egoistką (pomijając jej miłość do Edwarda. Chociaż w sumie powiedzenie przy swoim ukochanym, do drugiego faceta "Kocham Cię" musi być krzywdzące.) Dzisiaj obejrzę trzecią część, którą na szczęście mam od razu na laptopie i nie muszę się męczyć z wchodzeniem na stronki. Jutro sobie obejrzę czwórkę i będę cierpliwe czekać do premiery kolejnej części.


Przekopuję internet w celu znalezienia dietetycznych dań. Już mnie to męczy, bo z ciekawych propozycji znalazłam jakieś cztery. W tym jutro robię jeden na obiad. Wszędzie w niskokalorycznych widzę makaron i kurczaka. No ale ile można? I nie ma co, muszę zacząć się ruszać, bo ostatni tydzień spędziłam przed komputerem. Tragedia.


Muszę też posprzątać ten cały rozpiernicz, który mam na łóżku. Wielkie pudło z przepisami też na nic się nie zdało, bo tam wszystko to jakieś takie tłuste jest. 


Do tego jeszcze muszę leczyć to upierdliwe cholerstwo na ustach, ledwo co wyleczyłam to dwa tygodnie temu znów wróciła. Denerwuje mnie, że zawsze 'coś' ze zdrowiem mam.


Naszło mnie.

sobota, 25 lutego 2012

#3

Czy ludzie muszą być tacy psychiczni z natury? Cholera go wie, dlaczego mam takiego dziadka, uh!
Zdenerwowałam się strasznie. 


Dzisiaj pozamawiałam trochę darmowych próbek kosmetyków, ciekawe co wyślą. 
Do tego muszę kupić jakiś dobry balsam do ciała. 

A! No i muszę kupić jakieś krzesło do biurka, bo siedzenie na tej pufie boleśnie wpływa na mój tyłek. W ogóle siedzenie po kilkanaście godzin po tak długiej przerwie jest strasznie wyczerpujące. 

I simsy mi się do tego zawieszają. Za dużo nawgrywałam dodatków. Zachciało mi się kurde.  W


Zmierzch bym obejrzała. A najlepiej wszystkie cztery od razu.


O tak, skoro mam tyyyyle wolnego, mogę sobie pooglądać filmy, a co. Może coś polecicie?


Moja lista do obejrzenia na najbliższy miesiąc:
- Footloose (2011) - co prawda byłam na tym w kinie, ale po francusku, więc nic nie zrozumiałam. 
- Twilight (2008) - co z tego, że oglądałam to kilka razy? muszę znów. 
- New Moon (2009) - przyznam, że oglądałam raz. i to chyba jakoś nie do końca, także trzeba to nadrobić. 
- Eclipse (2010) - raz widziałam, w średniej jakości, z byle jakimi napisami. 
- Breaking Dawn part I (2011) - widziałam fragmentami, może znajdę jakąś dobrą jakość.
- Big Love (2012) - podobno kawał dobrej roboty. główną aktorkę kojarzę z Kuby Wojewódzkiego.
- Fast Five (2011) - niby oglądałam, ale w słabej jakości.
- Honey 2 (2011) - zobaczymy, czy będzie lepsza od jedynki, w co wątpię.
- Wszyscy święci! (2004) - widziałam kiedyś końcówkę i uznałam, że muszę obejrzeć całość. 
- Po prostu walcz (2008) - Napiszę krótko: Cam Gigandet


Na razie tyle, może po drodze znajdę coś ciekawego.


czwartek, 23 lutego 2012

#2

Odkrywam zalety bloggera, jest tak prosty i tak przyjemny, że aż się chce coś napisać.
Byłam w szkole. Przyjmą mnie z powrotem. Teraz pozostaje kwestia tego, czy od teraz z napisaniem testu kwalifikującego czy od września (czyli tak, jakbym rok nie zdała). Niby nauczenie się czterech, czy tam pięciu przedmiotów w dwa miesiące to nie jest jeszcze taki wyczyn, bo nie takie rzeczy się robiło. 
Jednak to nie jest to samo, co poprawiać zagrożenie na dwóję z jedną klasówką. To bardziej poważna sprawa. Jednak są to cztery przedmioty, a z każdego półroczny materiał. Oczywiście wicederektorka namawia mnie, bym zaliczała, ale dyrektorka jest raczej przeciwna. Muszą to jeszcze obgadać i jutro znów muszę iść do szkoły. No nic, zobaczymy co z tego wyjdzie. 


Trochę francuskiego R'n'B na koniec. : D


środa, 22 lutego 2012

#1

Jest dobrze. Nawet bardzo. Teraz mogę uczciwie napisać, że od pół roku jest naprawdę dobrze.
I co? I na bloga mnie naszło. Milionpięćsetstodziewięćset razy już zaczynałam pisać ten o to szajs. Pierwszy raz na bloggerze. No i co? No i nico, będę tu wrzucała wszystko co mnie najdzie, mając nadzieję, że ktokolwiek przeczyta moje wypociny. Łoho, już to widzę.

Na zakupach byłam. Tj. po buty poszłam i kupiłam. Jakieś szajsowate w sumie są, ale co tam. Potrzebowałam. Czarno - pomarańczowe + kolorowe napisy i jakieś kolorowe serduszka na tyle.
Wygodne są, bardzo dobrze. 


Od dwóch dni napierdzielam w simsy dwójkę. Z nudów, bo i tak nie mam co robić całymi dniami. Do szkoły w końcu jeszcze pół roku. 


Rozkoszuję się głosem Piotrka Niesłuchowskiego, geniusz po prostu.